Kapusta japońska: wyjątkowa, smakowita, łatwa w uprawie

Jako amatorka-ogrodniczka uwielbiam kapustę japońską, ponieważ tak jak większość warzyw z Chin i Japonii bardzo szybko po wysianiu nadają się do zbiorów. Ich grządki są zawsze zielone i smakowite. Tak jest właśnie z kapustą japońską: jej wędrówka od wysiania na talerz kończy w niespełna 2 miesiące. Grządka mizuny jest maksymalnie wykorzystana przez cały sezon i są na niej roślinki w niemal każdym okresie wzrostu: od wschodzących maluchów po dorodne warzywo. 

Kapusta japońska jest jednoroczna, nie zawiązuje główek, ma piękne jasnozielone postrzępione, delikatne listki tworzące kępki o 20-30 cm wysokości. Słowem jest oryginalna i wyjątkowa cenna późną jesienią, kiedy zaczynamy być znużeni sałatą. 

Jej zaletą - oprócz lekko pikantnego, delikatnie kwaśnego smaku, zdrowia - jest odporność na chłody. Wysiewam ją w sierpniu jako oziminę i podbieram przez całą łagodną zimę, podobnie jak kapustę olbrzymią, palmową, jarmuż, roszpunkę, natkę pietruszki, mrozoodporne siedmiolatki i sałatę ozimą. Mizuna po takiej zimie błyskawicznie zakwita i wówczas z niskich kępek wyrastają ponad metrowe potężne kwiatostany. Każdego roku zostawiam 2-3 rośliny na nasiona.

Jest bardzo łatwa w uprawie i to jest jej kolejny walor. Kiedy przed kilku laty zdobyłam 5 cennych kolekcjonerskich nasionek przygotowałam rozsadę. Wysiałam każde do swojej doniczki w końcu kwietnia, w temperaturze pokojowej wzeszły w niespełna 2 tygodnie, po zahartowaniu przesadziłam na zagonik z całą bryłą korzeniową. Podoba mi się, że nie wymaga pikowania. Grządkę wybrałam jej słoneczną, nie po kuzynkach z rodziny kapustnych, porządnie nawiezioną jesienią obornikiem. Po miesiącu z wątłych, wręcz rachitycznych roślinek przeobraziła się w solidne warzywo. Nasion doczekałam się w sierpniu, część natychmiast wysiałam wprost na zagonik i w końcu października miałam nowe warzywo w swoim ogrodzie, którym zachwyciła się rodzina. Jemy ją na surowo, smażymy, dusimy, dodajemy do sosów i zup.

kwitnąca mizuna ma ponad metr
Teraz co roku, jeśli nie przetrwa zimy, przygotowuję rozsadę i zaczynam już w w końcu marca, później wysiewam sukcesywnie co 2-3 tygodnie wprost na grządkę po 1-2 metry. Kapusta japońska - jak zauważyłam - źle znosi tropikalne upały, więc staram się jej trochę ulżyć kładąc po obu stronach grządki ok. 5 cm warstwę świeżo zerwanych chwastów z pielenia - chronią one glebę przed nadmiernym ogrzewaniem i zatrzymują wilgoć w glebie, a mizuna nie toleruje suszy. Co ciekawe, jeżeli warstwa ta zwabi ślimaki, to nie żerują na roślinach. Bielinek kapustnik omija ją szerokim łukiem. Jest za to kłopot z mączniakami, które z upodobaniem atakują kwitnące oraz wydające nasiona rośliny, więc tu wspomagam się ekologicznymi opryskami, najczęściej z tłustego mleka.

Na szczęście mam ogród, a gdybym go nie miała z pewnością uprawiałabym kapustę japońską na balkonie lub na kuchennym parapecie.

Komentarze