Drzewa owocowe bielę już w końcu listopada, na początku grudnia. Później aż do wiosny pilnuję, czy deszcze nie spłukały wapna i jeśli potrzeba uzupełniam ubytki. Zawsze to robię od kiedy straciłam morele, brzoskwinie i część czereśni (jedna zabliźniona na zdjęciu niżej). Wówczas byłam współwinna z mrozami oraz słońcem, które nagrzewało pnie od strony południowej powodując dużą różnicę temperatur ze zmrożoną północną. Na to nakładały się jeszcze wahania temperatur między dniem i nocą. Tego nawet twarde tkanki drzew nie wytrzymywały. W dodatku latem niemal wszystkie uszkodzone drzewa chorowały, ponieważ przez pęknięcia wniknęły patologiczne mikroby. Nauczkę za chwilę zapomnienia miałam srogą.
Bielę całe pnie do pierwszych konarów. Wapno odbija promienie słoneczne chroniąc drzewa przed nagrzewaniem i to jest pierwsza korzyść z zabiegu. Druga to przegląd każdego drzewa, jego kory w poszukiwaniu nieproszonych lokatorów, usuwanie ich oraz zniechęcanie do zasiedlania. Czasem udaje się od razu wymieść zmiotką, co robię przed bieleniem albo muszę wydłubać kokony. Jest i trzecia: mam problem z gryzoniami, które przechodzą z sąsiadującego sadu wiśniowego i podgryzają mi nawet orzechy włoskie Po ich żerowaniu pnie wyglądają jak po tarciu pilnikiem. Zauważyłam, że bielona kora nie smakuje im, zaś łażenie po drzewach utrudniłam rozklejając po obwodzie pni lepy na muchy.
Bielę całe pnie do pierwszych konarów. Wapno odbija promienie słoneczne chroniąc drzewa przed nagrzewaniem i to jest pierwsza korzyść z zabiegu. Druga to przegląd każdego drzewa, jego kory w poszukiwaniu nieproszonych lokatorów, usuwanie ich oraz zniechęcanie do zasiedlania. Czasem udaje się od razu wymieść zmiotką, co robię przed bieleniem albo muszę wydłubać kokony. Jest i trzecia: mam problem z gryzoniami, które przechodzą z sąsiadującego sadu wiśniowego i podgryzają mi nawet orzechy włoskie Po ich żerowaniu pnie wyglądają jak po tarciu pilnikiem. Zauważyłam, że bielona kora nie smakuje im, zaś łażenie po drzewach utrudniłam rozklejając po obwodzie pni lepy na muchy.
Komentarze
Prześlij komentarz