Jarmuż najsmaczniejszy zimą

Jarmuż najchętniej jadam, niestety, zimą. Dlaczego niestety? Naukowo udowodniono, że od pierwszych przymrozków w warzywie systematycznie ubywa najcenniejszych związków aktywnych np. witamin C,  przeciwutleniaczy i to jest zła wiadomość. Natomiast dobra: ilości, które pozostają są imponujące. Dzięki obecności luteiny i zeaksantyny warzywo dba o moje dobre widzenie. Obfituje w wit. K, co jest korzystne dla osób z niską krzepliwością krwi. Jarmuż jest też rośliną niskokaloryczną, świetną dla osób odchudzających się. Jego smak zmienia się w czasie wegetacji: latem jest nieco gorzki i to mnie trochę zniechęca, zaś po przemrożeniu mgliście słodki.


Uprawiam jarmuż 

Cenię go też za to, że jest łatwy w uprawie i mam możliwość jej wyboru. Kiedy pierwszy raz zdecydowałam się na jego uprawę postanowiłam przygotować rozsadę. Wysiałam razem z innymi warzywami w marcu. Później złościłam się, że doba jest za krótka, bo pikowałam to wszystko od świtu do nocy, za mało miałam palet i brakowało miejsca do ich rozłożenia. Teraz robię flance tylko wtedy, kiedy warzywa i owoce rzeczywiście tego wymagają oraz sama sprawdziłam, że siew wprost do gruntu daje takie same plony. Jarmuż, moim zdaniem, z powodzeniem można siać wprost do gruntu. Robię to na początku maja nie zważając na pogodę. Nasiona lokuję w rowkach o głębokości 2-3 cm. Po wzejściu przerywam. Nawożę go co 2-3 tygodnie gnojówką z pokrzyw i krwawnika. Najlepiej udaje się na glebach odpowiednich i dla kapust, kalafiorów. Do zimy wyrastają piękne pióropusze liści gotowe na spotkanie w kuchni. U mnie nie wymarza nawet, gdy temperatura spada poniżej -10 st. C. 


Część roślin ocalałych z kulinarnego pogromu w następnym sezonie zakwita i wydaje nasiona, które zbieram i znów sieję. 

Jarmuż jest rośliną dwuletnią, lecz jak zaobserwowałam po kwitnieniu bardzo często w dolnych partiach łodyg jesienią pojawiają się odrosty i czasem przedłużają one życie rośliny o następne sezony. Owe odrosty nadają się na talerz. Walorem tego warzywa jest jego dostępność przez cały sezon wegetacyjny. Wprawdzie smaczniejsze są młode liście, ale i starsze wykorzystuję np. do smażenia, duszenia. To są najważniejsze plusy, lecz w tej beczce miodu jest i łyżka dziegciu: jest ciężki w uprawie ekologicznej. 


Na jego grządki złazi i zlatuje się wszystko, co niszczy warzywa kapustne i nie tylko. Już po wzejściu zaczyna się od mrówek, jeśli nie ogarnę sytuacji z nimi następuje inwazja mszyc. Później atakują bielinki itd. Rośliny toczą heroiczny bój o przetrwanie. Pomagam im jak mogę: mrówki niszczę gotowymi preparatami, mszyce załatwiam własnoręcznie sporządzonymi wyciągami z szałwii, przed resztą szkodników skuteczna bywa biała włóknina. Z powodu chorób i szkodników nie wysadzam go na tym samym miejscu przez 2-3 lata. W tym czasie unikam siania go po warzywach kapustnych. 


Jarmuż w moim domu jest nie tylko warzywem: stosujemy go jako bezcenny zimą dodatek do odżywczych maseczek kosmetycznych ze względu m.in. na wysoką zawartość witaminy A, antyoksydantów o właściwościach opóźniających starzenie, nawilżających, licznych życiodajnych pierwiastków. Przygotowanie maseczek jest nadzwyczaj proste: łyżkę zmiksowanego warzywa, rozcieńczamy oliwą lub tłustą śmietaną, aby rozpuścić witaminy rozpuszczalne w tłuszczach, dodajemy żółtko, zmiażdżone świeże owoce i nakładamy na twarz, szyję i dekolt na 20-30 minut. 

Komentarze