Zimowe cięcie agrestów przeprowadzam po ostatnim – zwykle lutowym – mroźnym przytupie zimy. Potrzebne są do tego: rękawice zabezpieczające przed kolcami, czysty sekator i cerata, na którą można go odłożyć, aby nie brudził się jak na zdjęciu. Gdzie tnę? Bardzo blisko niższego pąka ostrożnie, aby go nie uszkodzić i pod lekkim skosem równoległym do pąka. Przekonałam się, że cięcie zbyt odległe najczęściej kończy się obumarciem całej skracanej gałązki.
Zimą wszystkie krzewy agrestu wymagają mojej ingerencji. Przy cięciu przestrzegam kilku zasad. Wybieram gałązki zwisające ku ziemi, niemal płożące się do rozmnażania z odkładów i ich nie ruszam. Natomiast pozostałe w zależności od wieku tnę:
- I rok po wysadzeniu: wszystkie gałązki skracam nad drugim pąkiem skierowanym na zewnątrz krzewu. Wiem, że po tym zabiegu krzaczek wygląda żałośnie, lecz w przyszłości będzie prawidłowo uformowany i odwdzięczy się większym owocowaniem.
- II-IV rok po wysadzeniu: gałązki skracam najczęściej o połowę, czyli mniej więcej w miejscu, w którym zaczynają chylić się ku ziemi. Reguluję liczbę gałązek wyrastających z szyjki korzeniowej. W ośrodku doradztwa rolniczego zasugerowano mi, aby to było nie więcej niż 8 i tego się trzymam. Natomiast, jeśli krzew opornie rozgałęzia się przy szyjce, to skracam gałęzie więcej niż połowę tak do 3 pąka zewnętrznego, co pobudzi rozgałęzianie.
- V rok i następne: wycinam najstarsze 4-letnie gałęzie. Poznaję je po grubości oraz po kolorze: najmłodsze są beżowo-szare, starsze nabierają purpurowego odcienia i, te do usunięcia, brunatno-czarne, co widać na górnej fotografii.
- zawsze: każde zimowe cięcie wykorzystuję również do gruntownego przeglądu agrestu i bezlitośnie wycinam gałęzie chore, uschnięte, nadmiernie zasłaniające wnętrze krzewu, utrudniające zbór.
Zimą wszystkie krzewy agrestu wymagają mojej ingerencji. Przy cięciu przestrzegam kilku zasad. Wybieram gałązki zwisające ku ziemi, niemal płożące się do rozmnażania z odkładów i ich nie ruszam. Natomiast pozostałe w zależności od wieku tnę:
- I rok po wysadzeniu: wszystkie gałązki skracam nad drugim pąkiem skierowanym na zewnątrz krzewu. Wiem, że po tym zabiegu krzaczek wygląda żałośnie, lecz w przyszłości będzie prawidłowo uformowany i odwdzięczy się większym owocowaniem.
- II-IV rok po wysadzeniu: gałązki skracam najczęściej o połowę, czyli mniej więcej w miejscu, w którym zaczynają chylić się ku ziemi. Reguluję liczbę gałązek wyrastających z szyjki korzeniowej. W ośrodku doradztwa rolniczego zasugerowano mi, aby to było nie więcej niż 8 i tego się trzymam. Natomiast, jeśli krzew opornie rozgałęzia się przy szyjce, to skracam gałęzie więcej niż połowę tak do 3 pąka zewnętrznego, co pobudzi rozgałęzianie.
- V rok i następne: wycinam najstarsze 4-letnie gałęzie. Poznaję je po grubości oraz po kolorze: najmłodsze są beżowo-szare, starsze nabierają purpurowego odcienia i, te do usunięcia, brunatno-czarne, co widać na górnej fotografii.
- zawsze: każde zimowe cięcie wykorzystuję również do gruntownego przeglądu agrestu i bezlitośnie wycinam gałęzie chore, uschnięte, nadmiernie zasłaniające wnętrze krzewu, utrudniające zbór.
Komentarze
Prześlij komentarz