Topinambur: ostatnie wykopki w marcu

Z powodu braku sadzonek topinamburu w sklepach ogrodniczych kupiłam go na stoisku warzywnym w hipermarkecie. Wcześniej upewniłam się, że został wyhodowany w Polsce, co oznacza, że odmiana jest odpowiednia do naszego klimatu. Chciałam go uprawiać, ponieważ:

- wykazuje wiele prozdrowotnych właściwości m.in. wspomaga pracę nerek, likwiduje wzdęcia przyczyniając się do rozwoju dobrej flory bakteryjnej w przewodzie pokarmowym i świetnie wpływa na jego funkcjonowanie. Mnie jednak najbardziej potrzebna jest jego zdolność do ułatwiania wchłaniania wapnia i magnezu.



- oprócz dużej dawki inuliny topinambur zawiera także sporo innych wartościowych związków aktywnych i życiodajnych pierwiastków m.in. żelaza. Stwierdzono w nim obecność wszystkich egzogennych aminokwasów, co sprawia, że idealny dla jaroszy. Natomiast ze względu na obfitość błonnika cenny jest dla osób odchudzających się.

- przez zimę i jesień przechowuję go w glebie i jeśli tylko pogoda pozwala stamtąd zapraszam go wprost do kuchni. Można go także wykopać w październiku i przechowywać w piwnicy, podobnie jak ziemniaki, ale szybko wysycha. Wolę to pierwsze rozwiązanie.


- świetnie sprawdza się w uprawie ekologicznej: uprawiam go już wiele lat bez żadnej chemii i jeszcze nie miałam robaczywej bulwki.

Ma również wady:

- nie zachwyca mnie jego smak. Dopiero dodatek innych składników nadaje mu atrakcyjną formę kulinarną.

- jak doświadczyłam ściąga do ogrodu gryzonie. Uwielbiają go myszy, nornice i dopóki nie zastosowałam morderczych metod poważnie uszczuplały zbiory, a przy okazji i pietruszki, marchwi, buraków.

- nie pilnowany systematycznie powiększa swoją powierzchnię uprawy i trudno go wytępić. Długość podziemnych pędów może wynosić nawet powyżej pół metra, a więc o ponad 1 m może co roku powiększać swoją grządkę.


Uprawa topinamburu

Pierwszy topinambur kupiłam w listopadzie i do lutego przechowywałam go w oryginalnym opakowaniu w piwnicy, czyli temp. ok. 7 st. C. W połowie marca posadziłam na grządkę. Od razu trzeba wybrać dobrze miejsce, ponieważ warzywo jest wysokie – u mnie przerasta nawet 2-metrową siatkę ogrodzeniową. Moim zdaniem nie nadaje się jako osłona od wiatru, ponieważ sam przy silnych podmuchach potrafi wywrócić się. Na początku chciałam go podpierać tyczkami wbijanymi blisko łodygi i to był zły pomysł, ponieważ głównie tam tworzą się interesujące mnie bulwki. W razie potrzeby bardziej odpowiednie byłyby konstrukcje z trzech pokaźnych rozmiarów żerdzi związanych na szczycie. Teraz, gdy podrośnie przywiązuję go do siatki. Potrzebuje słonecznej grządki i gleby zasobnej w składniki pokarmowe. Nawożę go wiosną i od końca sierpnia obficie podlewam własnoręcznie wykonanymi gnojówkami. Uprawiam go kilka lat, ale jeszcze nie zdarzyło się by zakwitł, a więc żadna z niego ozdoba ogrodu.


W małym ogrodzie topinambur można uprawiać w workach na śmieci.

Pierwszy zbiór rozpoczynam w końcu października do połowy listopada Ścinam wówczas wszystkie pędy, składuję je na kompostowniku. Wykopuję tyle, aby wystarczyło na obdarowanie rodziny i znajomych, resztę pozostawiam w ziemi i później podbieram w miarę potrzeb aż do marca. Okazuje się, że w czasie zimy warzywo nieco zmienia swój skład chemiczny np. jesienią jest w nim więcej substancji prebiotycznych i witaminy C, zaś wiosną błonnika i antynowotworowych polifenoli.

Inne nazwy warzywa: karczoch jerozolimski, słonecznik bulwiasty. 

Komentarze