Estragon: wiosenna pielęgnacja i rozmnażanie

Estragonu mam jedną kępę i w zupełności ona wystarcza na całoroczne potrzeby mojej rodziny. Po 5 latach, od kiedy osiągnęła pół metra średnicy, stale z nią walczę o zachowanie tej powierzchni. Wiosną - na przełomie kwietnia i maja - odkopuję ją na obwodzie na głębokość szpadla, wybieram z ziemi rozrastające się podziemne pędy i wycinam. „Okopy” przysypuję o połowę, by w porę dojrzeć następne wychylające się łodygi. Gdybym ścinała je nad ziemią, wówczas nie zahamowałabym rozrastania, lecz pobudzała dalsze rozkrzewianie. Usuwane pędy są zwykle dobrze ukorzenione i wykorzystuję je do rozmnażania.


Co kilka lat zmieniam miejsce estragonu w ogrodzie – robię to wiosną wykorzystując do tego właśnie ukorzenione łodygi. Gotowym sadzonkom odcinam górne części łodygi i od razu sadzę na grządkę lub do doniczek, jeśli muszą poczekać dłużej na wysadzenie. Unikam rozmnażania przez podział kępy, gdyż wówczas razem z glebą można przenieść szkodniki. 


Po zabiegu ograniczania kępy zawsze dokładnie ją przeglądam, gdyż wiele szkodników ma na nią apetyt. Wiosną najszybciej atakowane są delikatne wierzchołki łodyg, pojawiają się w nich różnego rodzaju gąsienice sklejające liście lub tworzące kuliste zgrubienia. Sprawdzone przeze mnie ekologiczne opryski są albo nieskuteczne albo nie eliminują ich całkowicie. Zaatakowane wierzchołki wycinam. A jeśli to nie wystarczy przenoszę roślinę w nowe, odległe miejsce. Natomiast późną jesienią po intensywnych deszczach spryskuję ją rozcieńczonym mlekiem pełnotłustym dla ochrony przed grzybami, bo na nie estragon jest wrażliwy.


Roślina nie ma pięknych liści i kwiatostanów, a mimo to moim zdaniem nadaje się do uprawy nawet w malutkich ogródkach przydomowych, ponieważ z powodzeniem „udaje” iglaka i w słoneczne dni rozsiewa piękny aromat. Można ją uprawiać i na balkonach tarasach w dużych pojemnikach. Potrzebuje słonecznego miejsca i u mnie rośnie w wietrznym miejscu. W ramach pielęgnacji kępę nawożę wiosną kompostem, podlewam kilka razy gnojówkami i usuwam kwiatostany. Dlaczego uprawiam estragon? Jest świetną przyprawą. Jej świeże lub suszone liście dodaję do sałatek, surówek, prószę na kanapki, przyrządzam aromatyczne octy i mnóstwo zużywam do marynat warzywnych. Nie mogę oprzeć się pokusie i dodaję także do mięs, zupy fasolowej i robię masło ziołowe. Ma korzenny smak, nie jest bardzo pikantna i dzięki niej zmniejszyło się spożycie soli w mojej rodzinie, ponieważ pokruszone suszone liście mieszam z dodatkiem innych przypraw, ziół i tak zaprawioną sól stawiam na stole.

Estragon ma wiele właściwości leczniczych m.in. jest delikatnie żółciopędny, poprawia apetyt i trawienie. Wykorzystuję również jego działanie przeciw robakom przewodu pokarmowego i moim pupilom w okresach między wizytami u weterynarza serwuję dania z posiekanym ziołem.

Przyprawa obfituje w cenne witaminy i pierwiastki np. ma skłonność do gromadzenia jodu. Ich ilość zależy od mnóstwa czynników m.in. zawartości w glebie, dni słonecznych, zabiegów agrotechnicznych.

Zapasy na zimę robię w końcówce lata. W słoneczne suche dni ścinam boczne gałązki, suszę w cienistym i przewiewnym miejscu, czyli na strychu. Później w dłoniach „roluję” wykruszając liście, przechowuję w szczelnie zamkniętych słoikach w ciemnej szafce.

Inne nazwy: bylica estragon.

Komentarze