U nas łopian nigdy nie awansował do rangi warzywa, natomiast w Azji Wschodniej, szczególnie w Japonii, jest i dziś cenioną jarzyną. Tam jada się korzenie oraz liście. Każdy z tych organów ma inne walory odżywcze i jednocześnie lecznicze - niektóre z nich są bardzo cenne, więc postanowiłam uprawiać go w ogrodzie i mieć zawsze pod ręką.
Korzenie m.in. poprawiają trawienie, potęgują wydzielanie żółci, wzmacniają pracę nerek, pomocne są w początkach cukrzycy, działają napotnie oczyszczając organizm. To dlatego sprzedawane są w sklepach zielarskich w suszonej, rozdrobnionej postaci ja wolę sałatki, surówki, które smakują wybornie. Są soczyste, chrupiące, mgliście słodkie, trochę podobne do kalarepy, ale bez tego charakterystycznego dla niej posmaku. Natomiast ogonki liściowe są gorzkawe coś między cykorią, a kardem. Jeśli jemy je na surowo, wówczas wcześniej moczę je w wodzie z sokiem cytrynowym.
Nasiona łopianu zebrałam późnym latem z rzepów i od razu wysiałam w kącie ogrodu, w miejscu zacienionym przez całe przedpołudnie, wilgotnym i niezbyt urodzajnym przy szeregu tui. Wzeszły wiosną, musiałam je przerwać przeznaczając dla każdej rośliny blisko 1 m kw. Wymagały mało pracy, gdyż duże liście utrudniały życie chwastom – to zaleta. Nie podlewałam, dokarmiałam niewielkimi ilościami nawozów azotowych. Korzenie do jedzenia nadają się dopiero późnym latem. Zrozumiałam, dlaczego przeznaczone do dań są drogie: zajmują dużo miejsca w ogrodzie, a po oczyszczeniu i obraniu skórki ważą niewiele. Łopian w moim ogrodzie ma tych samych wrogów, co pozostałe warzywa: głównie mrówki, mszyce i ślimaki, na szczęście omijają go grzyby.
Łopian jest rośliną dwuletnią i to dla mnie kolejna zaleta, bowiem przybyło mi warzywo, które mogę zimą oraz wczesną wiosną zbierać prosto z grządki. Z dwuletnich łopianów do czasu rozpoczęcia kwitnienia wykorzystuję liście i łodygi. Kiszę je, marynuję i smażę jak szpinak. Są one skarbnicą witamin, pierwiastków oraz związków aktywnych, wśród których najcenniejsze dla mnie są ekdysony, które pomagają w zwalczaniu zmęczenia fizycznego i psychicznego, podnoszą odporność na infekcje.
U nas występują trzy gatunki łopianów większy, mniejszy oraz pajęczynowaty i wszystkie mają te same zalety odżywcze i lecznicze.
Korzenie m.in. poprawiają trawienie, potęgują wydzielanie żółci, wzmacniają pracę nerek, pomocne są w początkach cukrzycy, działają napotnie oczyszczając organizm. To dlatego sprzedawane są w sklepach zielarskich w suszonej, rozdrobnionej postaci ja wolę sałatki, surówki, które smakują wybornie. Są soczyste, chrupiące, mgliście słodkie, trochę podobne do kalarepy, ale bez tego charakterystycznego dla niej posmaku. Natomiast ogonki liściowe są gorzkawe coś między cykorią, a kardem. Jeśli jemy je na surowo, wówczas wcześniej moczę je w wodzie z sokiem cytrynowym.
Nasiona łopianu zebrałam późnym latem z rzepów i od razu wysiałam w kącie ogrodu, w miejscu zacienionym przez całe przedpołudnie, wilgotnym i niezbyt urodzajnym przy szeregu tui. Wzeszły wiosną, musiałam je przerwać przeznaczając dla każdej rośliny blisko 1 m kw. Wymagały mało pracy, gdyż duże liście utrudniały życie chwastom – to zaleta. Nie podlewałam, dokarmiałam niewielkimi ilościami nawozów azotowych. Korzenie do jedzenia nadają się dopiero późnym latem. Zrozumiałam, dlaczego przeznaczone do dań są drogie: zajmują dużo miejsca w ogrodzie, a po oczyszczeniu i obraniu skórki ważą niewiele. Łopian w moim ogrodzie ma tych samych wrogów, co pozostałe warzywa: głównie mrówki, mszyce i ślimaki, na szczęście omijają go grzyby.
Łopian jest rośliną dwuletnią i to dla mnie kolejna zaleta, bowiem przybyło mi warzywo, które mogę zimą oraz wczesną wiosną zbierać prosto z grządki. Z dwuletnich łopianów do czasu rozpoczęcia kwitnienia wykorzystuję liście i łodygi. Kiszę je, marynuję i smażę jak szpinak. Są one skarbnicą witamin, pierwiastków oraz związków aktywnych, wśród których najcenniejsze dla mnie są ekdysony, które pomagają w zwalczaniu zmęczenia fizycznego i psychicznego, podnoszą odporność na infekcje.
U nas występują trzy gatunki łopianów większy, mniejszy oraz pajęczynowaty i wszystkie mają te same zalety odżywcze i lecznicze.
Komentarze
Prześlij komentarz