Lubię rzodkiewki, jednak z własnego ekologicznego ogrodu jadłam je tylko wiosną. Później w sezonie zbierałam tylko robaczywe, dlatego bardzo ucieszyłam się, gdy odkryłam odmianę strączkową, u której jadalne są młode, zielone strączki o smaku i aromacie korzeniowych rzodkiewek. Warzywo ma jeszcze jedną zaletę: jeden krzaczek owocuje przez całe lato. Prezentuje się w ogrodzie ładnie z różowymi – w przeciwieństwie do tradycyjnych rzodkiewek – kwiatkami. Jest wysoki: w mnie ma metr i potrzebuje ok. 1 m kw. powierzchni. Nie wytwarza okrągłego korzenia, lecz od razu potężny palowy.
Przy tych wszystkich zaletach nowe warzywo ma jedną poważną wadę. Tak jak moje rzodkiewki korzeniowe atakowały nicienie, z którymi nawet nie radziły sobie aksamitki, rzodkiewkę strączkową pożera czarne robactwo wwiercające się w milimetrowe zawiązki przyszłych strączków. Radzę sobie z nimi różnie. Kiedy zakwitają rzodkiewki strączkowe pozwalam paskudztwom je obsiąść i później na każdy kwiatostan nakładam foliową torebkę, aby nie opadało na ziemię, ścinam, palę, niszczę. Krzaczek jest wówczas ogołocony z kwiatów i „odbija” po 2-3 tygodniach. Sieję też kapustę chińską, której kwiaty wabią te same żyjątka i tutaj traktuję je zabójczymi preparatami. Kapustę wyrzucam. Kiedy minie czas pierwszej inwazji owadów w drugiej połowie lipca i sierpniu mam zdrowe smakowite strączki, a niewielkie straty są do przebolenia.
Przy tych wszystkich zaletach nowe warzywo ma jedną poważną wadę. Tak jak moje rzodkiewki korzeniowe atakowały nicienie, z którymi nawet nie radziły sobie aksamitki, rzodkiewkę strączkową pożera czarne robactwo wwiercające się w milimetrowe zawiązki przyszłych strączków. Radzę sobie z nimi różnie. Kiedy zakwitają rzodkiewki strączkowe pozwalam paskudztwom je obsiąść i później na każdy kwiatostan nakładam foliową torebkę, aby nie opadało na ziemię, ścinam, palę, niszczę. Krzaczek jest wówczas ogołocony z kwiatów i „odbija” po 2-3 tygodniach. Sieję też kapustę chińską, której kwiaty wabią te same żyjątka i tutaj traktuję je zabójczymi preparatami. Kapustę wyrzucam. Kiedy minie czas pierwszej inwazji owadów w drugiej połowie lipca i sierpniu mam zdrowe smakowite strączki, a niewielkie straty są do przebolenia.
Rzodkiewkę strączkową co roku mam z rozsady, ale można wysiewać wprost na grządkę. Przygotowując flancę po 1 ziarenku umieszczam płytko w malej doniczce w pierwszych dniach kwietnia, wschodzi do 2 tygodni, później hartuję i w połowie maja wysadzam na słoneczną grządkę w dobrą, nawiezioną kompostem ziemię. Od początku kwitnienia dokarmiam ją ziołowymi gnojówkami co 2-3 tygodnie. Najsmaczniejsze są młode do 2-3 cm strączki. Dla naszej ośmioosobowej rodziny wystarczają 4 krzaczki.
A próbowałaś zalatwić czarne potwory opryskiem z wywarów lub rozcieńczonych gnojówek roślinnych?
OdpowiedzUsuńPróbowałam piołunem - to był wyciąg przez 24 godziny moczyłam pół wiadra pociętych łodyg na 10 l wody. Według identycznego przepisu robiłam oddzielne wyciągi z szałwii, skrzypu, wrotyczu, aksamitek i sałaty. Moim zdaniem najskuteczniejsze były z piołunu, aksamitek i sałaty, a po skrzypie nie było żadnej różnicy. Podsypywałam cynamonem, aby pozbyć się mrówek i straciłam majątek, gdyż zabieg wystarczał na 2-3 dni.
UsuńA może pomógłby wrotycz?
UsuńPróbowałam i efekt był zdecydowanie niezadawalający - wdzięczna będę za każdy pomysł.
UsuńU mnie na mszyce najskuteczniejszy jest oprysk z wywaru z nikotyny. Kiedyś kupowałam najtańsze papierosy teraz takich nie ma więc raz na 2-3 lata kupuję woreczek takiej do robienia ręcznego papierosów. Ilość mniej więcej paczki papierosów gotuję w 1 l wody i najlepiej bez rozcieńczenia z łyżką mydła potasowego spryskać. Z oszczędności zalewam jeszcze raz i wykorzystuję.
UsuńSpróbuj krwawnika lub pokrzywy. U mnie do tej pory po krwawniku mam piękne zdrowe. bez robali rośliny.
OdpowiedzUsuń