Brzoskwinie: formatowanie, aby więcej pąków przetrwało wiosenne przymrozki

Jak prowadzić brzoskwiniowe drzewka, aby przymrozki niszczyły jak najmniej pąków? To pytanie zadawałam sobie patrząc na smętnie zwisające brzoskwiniowe pąki kwiatowe w swoim ogrodzie. Na szczęście trafiłam na doświadczenie przeprowadzone przez Katedrę Ogrodnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, którym analizowano stopień uszkodzenia pędów jednorocznych oraz pąków kwiatowych po zimie 2009-2010. Ja wiem, że to tylko (na razie – jak się dowiedziałam) jeden sezon. Poza tym w tym bardzo żmudnym, pracowitym i czasochłonnym projekcie badawczym użyto konkretnych odmian rosnących w ściśle określonej odległości od siebie, niemniej jednak na podstawie już uzyskanych wyników, wyciągnęłam wniosek dla siebie jak powinnam formatować swoje brzoskwinie, aby jak najwięcej pąków kwiatowych przetrwało i dało smakowite owoce.

Brzoskwiniom nadaje się formę kotłową lub osiową. Ta pierwsza najogólniej mówiąc, to 4-5 bocznych gałęzi wyrastających z pnia, korona w środku jest pusta. W tym formatowaniu najniższy pęd boczny wyprowadzany jest na wysokości 50 cm nad ziemią, natomiast w formie osiowej na wysokości 70 cm. I okazuje się, że różnica 20 cm ma znaczenie. We wrocławskim eksperymencie stwierdzono w temperaturach -24 i -26 st. C bardzo dużą ilość uszkodzonych pąków kwiatowych w dolnych częściach obu sposobów prowadzenia drzew brzoskwiniowych i to była dla mnie zła wiadomość, zaś dobra: w wyższym osiowym więcej liczbie pąków udało się pokonać mrozy niż w kotłowym. I tego będę się trzymać w swoim ogrodzie: moje brzoskwinie będą wyłącznie formatowane osiowo. 


Komentarze