Pieczarki: lekiem na cuchnące zapachy

Lubię wiedzieć o właściwościach uprawianych przez mnie warzyw i owoców, więc szperam po badaniach naukowych i tematyka ich czasem mocno mnie mocno zaskakuje, np. ostatnio trafiłam na projekt japońskich naukowców, którzy rozpracowali wpływ konsumpcji ekstraktów z pieczarek na przykry zapach ciała, kału oraz wydobywający się z ust. Podobno jest to przykra dolegliwość najczęściej dopadająca osoby starsze. 

W tym celu 80 kobiet i mężczyzn uskarżających się na te dolegliwości w wieku 50-79 lat podzielono na 4 grupy, którym podawano codziennie przez 4 tygodnie różne dawki ekstraktu z pieczarek. Jak go przygotowano? No cóż, przepis objęty jest tajemnicą patentową, ale wiadomo, że sporządzono go z gotowanych pieczarek, mieszano z dekstryną i suszono. 

Uczestników przebadano przed eksperymentem oraz kilkakrotnie w czasie jego trwania. To samo dotyczyło próbek kału. Jakość oddechu sprawdzano w odległości 1 m w czasie 1-2 minutowej rozmowy. Oprócz obowiązku łykania ekstraktu uczestników obowiązywały także inne rygory m.in. mycia zębów, używania świeżo wypranej piżamy, czystej pościeli. Efekt? W grupach przyjmujących ekstrakt stopniowo poprawiały się 3 badane parametry i uchwycono zależność, że im większa była dawka, tym silniejsze oddziaływanie. Dokuczliwy aromat ciągnący się za ochotnikami słabł. Dlaczego? Najczęstszą przyczyną niemiłych zapachów są różne związki wytwarzane w przewodzie pokarmowym i pieczarki hamują ich produkcję.

Jest też efekt ekonomiczny tego badania, bowiem ekstrakt wykorzystywany jest do produkcji wielu produktów żywnościowych nawet napojów i cukierków, a czysty sprzedawany jest m.in. w Kanadzie, USA, Korei i, oczywiście, Japonii.