Fantastyczną przygodę ogrodniczą można przeżyć uprawiając kolorową kukurydzę, a później kontynuować ją w kuchni. Ja zaczęłam ją z garścią fioletowo-czarnych nasion, ale odmian jadalnych jest znacznie więcej i teraz zaczęłam je kolekcjonować. Po prostu bawię się nimi mieszając je w czasie wysiewu i otrzymując różne zadziwiające mnie barwne połączenia.
Warunkiem powodzenia takich eksperymentów jest posiadanie dużego ogrodu warzywnego, ponieważ doświadczalne poletka trzeba ulokować tak, aby utrudnić wiatrowi przenoszenie pyłku między nimi. Ale można również zdać się na naturę. Jeśli zależałoby mi na czystości odmian wówczas w jednym sezonie w małym ogrodzie miałabym jedną odmianę. W tym roku spróbuję wyhodować żółtą z czerwonymi kropkami na każdym nasionku – już znalazłam takie i zamierzam sprawdzić, czy potomstwo odziedziczy te punkty.
Uprawa kukurydzy
Najbardziej lubię „łaciatą” jak tęcza kukurydzę. Przed wysianiem wyselekcjonowane nasiona moczę przez 3 dni w wodzie nie zanurzając ich całkowicie. Wysiewam gniazdowo. Do dołka wkładam po 4. Jeśli chcę mieć czystą barwę kolb wszystkie muszą być jednakowego koloru, a jeśli łaciate to najczęściej wkładam 2 żółte i 2 inne. Moje poletka mają kształt kwadratów i zwykle są to co najmniej 4 rzędy.
W czasie sezonu wegetacyjnego staram się zapewnić jej komfort pieląc na początku, ponieważ później już radzi sobie sama, dokarmiam i, przede wszystkim, dbam o wystarczającą ilość wody, a tej potrzebuje naprawdę dużo. Zbiory przeprowadzam w zależności od bieżących potrzeb. Nie robię z niej tylko marynat z maleńkich kolb, ponieważ wybarwiają się one dopiero w końcu dojrzewania.
Warunkiem powodzenia takich eksperymentów jest posiadanie dużego ogrodu warzywnego, ponieważ doświadczalne poletka trzeba ulokować tak, aby utrudnić wiatrowi przenoszenie pyłku między nimi. Ale można również zdać się na naturę. Jeśli zależałoby mi na czystości odmian wówczas w jednym sezonie w małym ogrodzie miałabym jedną odmianę. W tym roku spróbuję wyhodować żółtą z czerwonymi kropkami na każdym nasionku – już znalazłam takie i zamierzam sprawdzić, czy potomstwo odziedziczy te punkty.
Uprawa kukurydzy
Najbardziej lubię „łaciatą” jak tęcza kukurydzę. Przed wysianiem wyselekcjonowane nasiona moczę przez 3 dni w wodzie nie zanurzając ich całkowicie. Wysiewam gniazdowo. Do dołka wkładam po 4. Jeśli chcę mieć czystą barwę kolb wszystkie muszą być jednakowego koloru, a jeśli łaciate to najczęściej wkładam 2 żółte i 2 inne. Moje poletka mają kształt kwadratów i zwykle są to co najmniej 4 rzędy.
W czasie sezonu wegetacyjnego staram się zapewnić jej komfort pieląc na początku, ponieważ później już radzi sobie sama, dokarmiam i, przede wszystkim, dbam o wystarczającą ilość wody, a tej potrzebuje naprawdę dużo. Zbiory przeprowadzam w zależności od bieżących potrzeb. Nie robię z niej tylko marynat z maleńkich kolb, ponieważ wybarwiają się one dopiero w końcu dojrzewania.
To, co bardzo mi się podoba to to, że moje zaangażowanie w jej uprawę nie marnuje się i jestem w stanie spożytkować wszystkie ziarna; część oczywiście konserwuję w słoikach, a pozostałe ususzone przeznaczam na różnokolorową mąkę. Fioletowe kluski bez sztucznych barwników? Bardzo proszę. Czerwony chleb? Już podaję. W końcu moja mama nie pyta, o dlaczego ciasto jest takie blade podejrzewając mnie o skąpstwo na jajkach, a ja używam z wolnego wybiegu o bladych żółtkach. Zabawa w kuchni kolorowymi mąkami, to mój zimowy relaks po ciężkiej pracy w ekologicznym ogrodzie. A najmniej pracy mam z sałatkami z podkiełkowanych barwnych nasion, które lubi moja rodzina.
Komentarze
Prześlij komentarz