Dereń: sielski płotek z malwami

Moje ozdobne derenie są tak samo piękne, jak dokuczliwe. Jeśli je tylko trochę zaniedbam i w końcu zimy nie przytnę gałęzi, to wyraźnie chylą się ku ziemi, by tu natychmiast zakotwiczyć się i dać początek nowej, ponadplanowej roślinie zaburzającej moją wizję ogrodu.

Ze ściętych, długich, wiotkich gałązek co roku robię płotek stanowiący piękne tło dla malw i jednocześnie zasłaniający kompostownik. Wykonuję go każdej zimy, ponieważ gałązki w ciągu lata tracą swoją interesującą czerwoną barwę.



Pracę rozpoczynam jesienią poświęcając godzinę na wkopanie w ziemię co 30 cm solidnych prostych patyków. Robię to jesienią, ponieważ obawiam się zmarzniętej ziemi w lutym. 

Powracam do nich słoneczny dzień lutego z gałązkami derenia, które przeplatam między nimi. Do budowy ogrodzenia przydaje się sekator, którym przycinam wystające niesfornie łodyżki oraz sznurek, bo czasem trzeba związać przeplatany pęk. 


Zamiast derenia można użyć gałązek brzozy lub wierzb. Powinny mieć długość powyżej 1,5 m, aby można było je przepleść przez kilka patyków.

Po jednym przepracowanym popołudniu mam sympatyczny wiejski zakątek czekający za zakwitnięcie kolorowych malw. Fotografię z nimi zamieszczę latem. 

Komentarze