Kukurydzę japońską zaczęłam uprawiać jako roślinę ozdobną osłaniającą siatkę ogrodzeniową, z czasem odważyłam się i wysadzałam ją w pojedynczych grupach na trawniku. Wyglądała pięknie i nie przeszkadzało mi to później zbierać niewielkie kolby o pięknych bordowo-brązowych nasionach, które wykorzystywałam do zimowych ozdób oraz do wyrobu mąki. W ubiegłym roku miałam z niej jeszcze coś wyjątkowego…
Sąsiadką kukurydzy była cebula siedmiolatka, która wymagała częstego osypywania i gdy poszłam po raz kolejny to zrobić na łodygach kukurydzy zobaczyłam coś co z daleka wyglądało jak zjawiskowo piękny kwiat wielkości rozłożonych dłoni, o „płatkach” mięsistych i wygiętych jak u chryzantemy w tonacji szaro-czarnej. Rozerwałam kilka płatków i osypywał z nich czarny proszek. Co to było? Ów kwiat zaatakował całą moją kukurydzę. Zdenerwowana zadzwoniłam do Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w poszukiwaniu ratunku dla swojej
kukurydzy.
- To grzyb, głownia guzowata kukurydzy – usłyszałam – i uprzedzając następne pytanie: nie, nie ma na niego oprysków. Trzeba go polubić. Jest smacznym, cenionym w wielu regionach świata np. Meksyku jadalnym grzybem.
Dzięki uprzejmości Ambasady Meksyku w Polsce otrzymałam przepisy na potrawy i w tym roku czeka mnie wyzwanie: spróbuję uprawiać głownię guzowatą. Zebrałam zarodniki, które rozsypię na grządkach z kukurydzą, ale nie japońską, ponieważ mi jej szkoda, będę liczyła na pomoc mrówek oraz mszyc, które – mam nadzieję – zainfekują rośliny i wspólnymi siłami uda się dochować nowego smakowitego dodatku z ogrodu.
Sąsiadką kukurydzy była cebula siedmiolatka, która wymagała częstego osypywania i gdy poszłam po raz kolejny to zrobić na łodygach kukurydzy zobaczyłam coś co z daleka wyglądało jak zjawiskowo piękny kwiat wielkości rozłożonych dłoni, o „płatkach” mięsistych i wygiętych jak u chryzantemy w tonacji szaro-czarnej. Rozerwałam kilka płatków i osypywał z nich czarny proszek. Co to było? Ów kwiat zaatakował całą moją kukurydzę. Zdenerwowana zadzwoniłam do Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w poszukiwaniu ratunku dla swojej
- To grzyb, głownia guzowata kukurydzy – usłyszałam – i uprzedzając następne pytanie: nie, nie ma na niego oprysków. Trzeba go polubić. Jest smacznym, cenionym w wielu regionach świata np. Meksyku jadalnym grzybem.
Dzięki uprzejmości Ambasady Meksyku w Polsce otrzymałam przepisy na potrawy i w tym roku czeka mnie wyzwanie: spróbuję uprawiać głownię guzowatą. Zebrałam zarodniki, które rozsypię na grządkach z kukurydzą, ale nie japońską, ponieważ mi jej szkoda, będę liczyła na pomoc mrówek oraz mszyc, które – mam nadzieję – zainfekują rośliny i wspólnymi siłami uda się dochować nowego smakowitego dodatku z ogrodu.
Komentarze
Prześlij komentarz