Określenie portulaki jako „globalne panaceum” nie ja wymyśliłam, lecz Światowa Organizacja Zdrowia, ponieważ w niemal każdym zakątku Ziemi medycyna ludowa znalazła dla niej lecznicze zastosowanie. Jednak przede wszystkim jest to „błogosławione warzywo” jak twierdzą Arabowie, a Chińczycy nazywają ją „warzywem na długie życie”. Na całym świecie jest cennym dodatkiem do zup, sosów, sałatek. Dlaczego więc i moja rodzina nie miałaby korzystać z tego daru? Tymbardziej, że pod wieloma względami żywieniowymi jest wyjątkowa, np. jako jedna z nielicznych zawiera w swoim składzie kwasy omega3.
Zaczęłam ją uprawiać ostrożnie na zaledwie jednej 2 metrowej grządce, ponieważ nie byłam pewna, czy tę nowość zaakceptują domownicy. Można przygotować rozsadę, ale ani wówczas ani teraz tego nie robię, gdyż flance należy wysadzić po zimnych ogrodnikach, a jest to czas, kiedy mam już sporo zieleniny na grządkach m.in. kończymy roszpunkę, zaczyna się wysyp sałat, jest już cykoria. Zwykle wtedy przycinam też wierzchołki bobu na wszelki wypadek chroniąc go przed inwazją mszyc, a duszone są naprawdę wyborne.
Portulaka potrzebuje zagonika żyznego w miejscu słonecznym. Jest wrażliwa na deficyt wody. Zanim wysieję nasiona na dobrze spulchnioną ziemię, lekko ugniatam ją dłonią. Pozostawiam je na powierzchni. Później tylko przerywam, jeśli trzeba podlewam i pielę. Wysiewam ze szczyptą cynamonu, aby chronił młode siewki przed mrówkami. Niestety atakują ją mszyce.
Zbiór przeprowadzam przed rozpoczęciem kwitnienia i wyrywam całe rośliny. Nie dopuszczam do wydania nasion, bo te rozłażą się po całym ogrodzie i i później z każdego kąta „wygląda” portulaka. To wyjątkowo żywotne warzywo.
Aby mieć ją przez cały sezon wysiewam ją co 3-4 tygodnie, ponieważ nadaje się do spożycia już po miesiącu od wysiania, a w pełni lata nawet po 20 dniach. To, czego nie wykorzystamy na bieżąco marynuję w solance.
Zaczęłam ją uprawiać ostrożnie na zaledwie jednej 2 metrowej grządce, ponieważ nie byłam pewna, czy tę nowość zaakceptują domownicy. Można przygotować rozsadę, ale ani wówczas ani teraz tego nie robię, gdyż flance należy wysadzić po zimnych ogrodnikach, a jest to czas, kiedy mam już sporo zieleniny na grządkach m.in. kończymy roszpunkę, zaczyna się wysyp sałat, jest już cykoria. Zwykle wtedy przycinam też wierzchołki bobu na wszelki wypadek chroniąc go przed inwazją mszyc, a duszone są naprawdę wyborne.
Portulaka potrzebuje zagonika żyznego w miejscu słonecznym. Jest wrażliwa na deficyt wody. Zanim wysieję nasiona na dobrze spulchnioną ziemię, lekko ugniatam ją dłonią. Pozostawiam je na powierzchni. Później tylko przerywam, jeśli trzeba podlewam i pielę. Wysiewam ze szczyptą cynamonu, aby chronił młode siewki przed mrówkami. Niestety atakują ją mszyce.
Zbiór przeprowadzam przed rozpoczęciem kwitnienia i wyrywam całe rośliny. Nie dopuszczam do wydania nasion, bo te rozłażą się po całym ogrodzie i i później z każdego kąta „wygląda” portulaka. To wyjątkowo żywotne warzywo.
Aby mieć ją przez cały sezon wysiewam ją co 3-4 tygodnie, ponieważ nadaje się do spożycia już po miesiącu od wysiania, a w pełni lata nawet po 20 dniach. To, czego nie wykorzystamy na bieżąco marynuję w solance.
Komentarze
Prześlij komentarz