Jednym z moich marzeń było własnoręczne wypiekanie chleba. Kiedy teoretycznie opanowałam tę sztukę nadszedł czas na zakup pieca i wygospodarowanie metra grządki na czarnuszkę. Teraz - w miarę pojawiania się nowych doniesień z naukowych o jej prozdrowotnych zaletach – zagonik rozrasta się.
Czarnuszka dołączyła do bogatej reprezentacji w przypraw w moim ogrodzie. Zadaniem ich wszystkich jest także dbanie o zdrowie całej rodziny, ponieważ mimo że stosowane są w niewielkich ilościach, to często zawierają więcej przeciwutleniaczy niż warzywa i owoce. Robię z nich ziołowe masła, dodaję do olejów roślinnych, aby nie jełczały szybko, stoją na stole wymieszane z solą, co – jak zauważyłam – znacznie ograniczyło apetyt na nią i obficie dodaję do każdej potrawy.
Czarnuszkę wykorzystuję tylko do posypywania chleba, a resztę na bieżąco mielimy i wspomagamy się nią podobnie jak ostropestem tylko w mniejszych ilościach.
Roślina jest wdzięczna do uprawy. Nie ma specjalnych wymagań glebowych, udaje się nawet na gliniastej z mojego ogrodu. Można ją wysiać na obrzeżach i wówczas niebieskie kwiatki są dodatkowo intrygującą ozdobą. Wsiewam ją w końcu kwietnia, na początku maja w rowek o głębokości 1 cm. Konieczne jest przerwanie, ponieważ nie znosi tłoku i przy zaniechaniu wybija w wątłą łodyżkę, którą położy silniejszy deszcz. Pilę, podlewam zwłaszcza w okresie kwitnienia i wtedy również podsypuję kompost. Ma mało wrogów w moim ogrodzie: mrówki nie są nią zainteresowane, nigdy nie widziałam na niej mszyc lub grzyba. Czasem tylko zdarza się dziurka w torebce i zniszczone nasiona przez jakiegoś stawonoga.
Rosnąca przyprawa absorbująca robi się w przydomowym ogrodzie dopiero przy dojrzewaniu nasion. Co 3-4 dni robię przegląd grządki w poszukiwaniu nierówno dojrzewających mieszków. Ścinam tylko te pod którymi jest usychająca brązowa łodyga. Wynoszę na strych do dosuszenia, rozkładam cienką warstewką na papierze.
Jej zagonik wykorzystuję 2 krotnie w czasie sezonu. Po żniwach czarnuszki wysiewam na nim warzywa szybko rosnące np. kapustę chińska, koperek do krupniku, rukolę i kolendrę do surówek, chrupiącą sałatę.
Czarnuszka dołączyła do bogatej reprezentacji w przypraw w moim ogrodzie. Zadaniem ich wszystkich jest także dbanie o zdrowie całej rodziny, ponieważ mimo że stosowane są w niewielkich ilościach, to często zawierają więcej przeciwutleniaczy niż warzywa i owoce. Robię z nich ziołowe masła, dodaję do olejów roślinnych, aby nie jełczały szybko, stoją na stole wymieszane z solą, co – jak zauważyłam – znacznie ograniczyło apetyt na nią i obficie dodaję do każdej potrawy.
Czarnuszkę wykorzystuję tylko do posypywania chleba, a resztę na bieżąco mielimy i wspomagamy się nią podobnie jak ostropestem tylko w mniejszych ilościach.
Roślina jest wdzięczna do uprawy. Nie ma specjalnych wymagań glebowych, udaje się nawet na gliniastej z mojego ogrodu. Można ją wysiać na obrzeżach i wówczas niebieskie kwiatki są dodatkowo intrygującą ozdobą. Wsiewam ją w końcu kwietnia, na początku maja w rowek o głębokości 1 cm. Konieczne jest przerwanie, ponieważ nie znosi tłoku i przy zaniechaniu wybija w wątłą łodyżkę, którą położy silniejszy deszcz. Pilę, podlewam zwłaszcza w okresie kwitnienia i wtedy również podsypuję kompost. Ma mało wrogów w moim ogrodzie: mrówki nie są nią zainteresowane, nigdy nie widziałam na niej mszyc lub grzyba. Czasem tylko zdarza się dziurka w torebce i zniszczone nasiona przez jakiegoś stawonoga.
Rosnąca przyprawa absorbująca robi się w przydomowym ogrodzie dopiero przy dojrzewaniu nasion. Co 3-4 dni robię przegląd grządki w poszukiwaniu nierówno dojrzewających mieszków. Ścinam tylko te pod którymi jest usychająca brązowa łodyga. Wynoszę na strych do dosuszenia, rozkładam cienką warstewką na papierze.
Jej zagonik wykorzystuję 2 krotnie w czasie sezonu. Po żniwach czarnuszki wysiewam na nim warzywa szybko rosnące np. kapustę chińska, koperek do krupniku, rukolę i kolendrę do surówek, chrupiącą sałatę.
Komentarze
Prześlij komentarz