Ogórki japońskie: moim zdaniem najsmaczniejsze

W swoim ogrodzie mam sporo różnych warzyw, które w polskim nazywane są ogórkami, choć tak naprawdę pod względem botanicznym nie są nimi. Za to te japońskie to autentyki. Rodzą długie - czasem nawet pół metrowe - wąziutkie owoce, pokryte gęstą siatką brodawek zakończonych na szczycie maleńkim czarnym kolcem. W miarę dojrzewania ich ciemnozielona skórka żółknie i staje się gładsza. To moim zdaniem najsmaczniejsza odmiana do jedzenia na surowo. Nie próbowałam ich kisić, ponieważ nie mam tak długich pojemników.

Odmiana, którą uprawiam Southern Delight F1 jest najbardziej ceniona w Japonii. Sprzedawca nasion zaleca ich siew w lutym-marcu do pojemników. Dla mnie to za wcześnie, ponieważ u mnie później rosną pod gołym niebem. Sieję dopiero w połowie kwietnia, wschodzą ok. 10 dni. Dla mojej 7-osobowej rodziny przygotowuję zaledwie 5-6 sadzonek. W połowie maja je hartuję i po zimnych ogrodnikach wysadzam na stałą grządkę – pną się po siatce ogrodzeniowej. Robię to, aby mieć nieco wcześniej te pyszne ogórki. Resztę sieję wprost do gruntu w terminach i przy pogodzie dla naszych ogórków gruntowych i też udają się świetnie. Mam wrażenie, że ta odmiana jest odporniejsza na mączniaki i owocują dłużej niż moje odmiany gruntowe. 

Zaczynam je nawozić podsypując kompost na początku kwitnienia i później co 2 tygodnie. Podlewam też gnojówkami. Uprawa jest więc łatwa i w moich warunkach jedynie nieco pracy wymaga prowadzenie ich po siatce.
Dla mnie ta odmiana jest źródłem też innej radości. Z pokolenia F1 miałam nasiona, które wysiałam w następnym roku, je także zebrałam, znów wysiałam i tak robię co roku. Z ogromną ciekawością obserwuję rozszczepianie ogórkowych cech w kolejnych pokoleniach, zdarza mi się też zapylać je innymi odmianami, może kiedyś wyjdzie z tego równie interesująca i smakowita odmiana? 

Odmiana: Southern Delight F1

Komentarze