Wiśnia łutówka - kwaśnosłodka, prawie czarna i piekielnie zdrowa - powinna być przycinana do 3 tygodni po zbiorach, ale zaniedbałam. To zaniechanie muszę nadgonić teraz i mam czas najpóźniej do połowy stycznia, kiedy moje drzewa są w autentycznym mocnym zimowym śnie - w drugiej połowie stycznia, lutym w zasadzie jest to już tylko drzemka i czyhanie na wiosenne odwilże.
Zimowe cięcie moich 6-letnich łutówek jest delikatne i ogranicza się do wycięcia części wiotkich zwisających gałązek. Ma ono wymusić tworzenie mocniejszych zdolnych do dalszego rozgałęziania się przyrostów, czego drzewo to "z natury" nie lubi - przy zaniechaniu corocznego cięcia szybko staje się "mopem" z mnóstwem zwisających kiepsko owocujących gałązek. Po zbiorach dużo łatwiej jest wychwycić owe nieplonujące witki, a teraz zimą muszę zdać się na swoją intuicję i dlatego zimowe cięcie jest ostrożniejsze. Gałązki wycinam tuż przy nasadzie. Przy okazji dokonuje przeglądu całego drzewka i usuwam wszystkie chore, suche gałęzie. Skracanie konarów i ich odrostów pozostawiam na czas po zbiorach.
Zimowe cięcie moich 6-letnich łutówek jest delikatne i ogranicza się do wycięcia części wiotkich zwisających gałązek. Ma ono wymusić tworzenie mocniejszych zdolnych do dalszego rozgałęziania się przyrostów, czego drzewo to "z natury" nie lubi - przy zaniechaniu corocznego cięcia szybko staje się "mopem" z mnóstwem zwisających kiepsko owocujących gałązek. Po zbiorach dużo łatwiej jest wychwycić owe nieplonujące witki, a teraz zimą muszę zdać się na swoją intuicję i dlatego zimowe cięcie jest ostrożniejsze. Gałązki wycinam tuż przy nasadzie. Przy okazji dokonuje przeglądu całego drzewka i usuwam wszystkie chore, suche gałęzie. Skracanie konarów i ich odrostów pozostawiam na czas po zbiorach.
Komentarze
Prześlij komentarz